Pierwszego czerwca 2017 roku prezydent Stanów Zjednoczonych oznajmił decyzję o wycofaniu się z międzynarodowego porozumienia o utrzymaniu globalnego ocieplenia poniżej 2 stopni Celsjusza.
Jesteśmy w krytycznym dla ludzkości momencie, kiedy wszystkie kraje świata muszą współdziałać, by uniknąć nieodwracalnych i tragicznych w skutkach zmian klimatu. Kiedy cywilizacja, jaką znamy, walczy o przetrwanie, Donald Trump powiedział, że Stany Zjednoczone nie będą częścią tych starań.
W czwartek Trump ogłosił, że USA zacznie proces wycofywania się z sojuszu 195 krajów podpisanego w Paryżu w 2015 roku. Uczestniczące w porozumieniu kraje zadeklarowały się, by ograniczyć emisje gazów cieplarnianych do poziomu, który utrzyma wzrost globalnej temperatury poniżej 2 stopni Celsjusza – progu, który naukowcy uważają, że nie powinniśmy przekraczać.
W świetle Białego Domu, nie przejawiającego poczucia odpowiedzialności za naszą przyszłość, jest niezwykle istotne, by dołączyć do dialogu z rządowymi przedstawicielami i promować ustawodawstwo, które efektywnie ograniczy emisje gazów cieplarnianych. Citizens’ Climate Lobby zaproponowało wolnorynkowe rozwiązanie – stabilnie rosnącą opłatę za emisje dwutlenku węgla, z której zebrane środki trafiłyby do obywateli.
W ciągu dwóch tygodni od ogłoszenia Trumpa tysiąc wyborców z całego kraju uda się do siedziby rządu Stanów Zjednoczonych, by spotkać się z każdym z kongresmenów i zachęcić do wspólnego działania w sprawie klimatu.
Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego jest dyplomatyczną porażką amerykańskiego prezydenta, na co zareagowali już prezydent Francji, Emmanuel Macron i Narody Zjednoczone. Przyszłość energetyczna, wzrost gospodarczy, nowe miejsca pracy i czyste powietrze idą w parze z odnawialnymi źródłami energii. W marszu korzyści idzie też 97% naukowców, 194 kraje i ich obywatele. Trump zmienia kierunek, lecz amerykańskie przedsiębiorstwa nadal będą się dostosowywać do nowej rzeczywistości, by nie zostać w tyle za międzynarodową konkurencją.